Golenie dla początkujących

Czas na męski wpis, czyli czas na… golenie. Wielu z nas musi golić się codziennie, a niektórzy ze względu na ciemny i mocny zarost nawet dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Ja na razie mam problem z głowy, ponieważ od jakiegoś czasu noszę brodę. Nie znaczy to jednak, że golenie jest mi obce…

Obecnie golenie to nie tylko codzienny obowiązek, to coś więcej, to rodzaj rytuału przeznaczonego dla mężczyzn. Nie bez powodu powstało tyle barberowni, salonów dla mężczyzn. Wydaje mi się, i chyba przyznacie mi rację, że takie miejsce to odpowiedź na kobiece przyjemności u kosmetyczki 😉  

Chciałbym podzielić się z Wami kilkoma prostymi  i podstawowymi wskazówkami. Będą one szczególnie  przydatne dla młodych mężczyzn, tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z goleniem.

Preparaty do golenia

Nie wyobrażam sobie, aby golić się bez preparatu zmiękczającego zarost. Zazwyczaj stosuję piankę lub krem do golenia, które wykorzystuję do przygotowania piany. Zacznę od pianek. Przyznam, że stosowałem wiele różnych, zarówno tych aptecznych (Vichy, La Roche Posay) jak i marketowych (Gilette, Nivea, Isana) Ogromnych różnic między nimi nie zauważyłem. Jedne dawały mniejszy lub większy poślizg, szybciej lub wolniej zmiękczały zarost. Natomiast różnica w cenie była znacząca. Mam skórę wrażliwą i sięgam zwykle po pianki bez efektu chłodzenia, czyli bez mentolu w składzie. Z ciekawości dwa razy spróbowałem takiej „chłodzącej”, ale jakoś ten efekt  mi nie odpowiadał.  W przypadku  kremów sugeruję najpierw wytworzyć z nich pianę, a dopiero później aplikować na zarost. Tak naprawdę, każdy skoncentrowany produkt (np. szampon) warto najpierw rozcieńczyć, a dopiero później aplikować.  Obecnie stosuję piankę Gilette Series do skóry wrażliwej.

Czym się golić?

Oferta tu jest ogromna – do wyboru mamy maszynki elektryczne do golenie na sucho czy na mokro, maszynki z wymiennymi ostrzami, maszynki jednorazowe, brzytwy. Ja jestem zwolennikiem maszynek z wymiennymi ostrzami, natomiast maszynkę  elektryczną z trymerem wykorzystuję  do przycinania brody.

Przyznam, że oszczędzanie na maszynkach i na ostrzach nie ma sensu. Tępe ostrze w niczym nam nie pomoże, a tylko podrażni skórę i doprowadzi do jej zaczerwieniania. Regularnie wymieniam więc ostrza maszynki i po każdym goleniu dokładnie je myję pod wodą. Od czasu do czasu również przecieram je alkoholem etylowym. Po co to robię? A no po to, żeby je zdezynfekować. Na maszynce zostaje martwy naskórek, który jest bardzo dobrą pożywką dla bakterii. Jeśli podobnie jak ja macie skórę wrażliwą to będzie to dla Was cenna wskazówka. Maszynka powinna zawierać kilka ostrz tnących i pasek nawilżający/z poślizgiem.

Do pielęgnacjo brody na co dzień korzystam z golarki z trymerem marki Philips i dodatkowo z maszynki Gillette (seria z wymiennymi ostrzami Gillette Fusion ProGlide)  

Golenie – krok po kroku

Zaczynam od obfitego zwilżenia twarzy letnią wodą po czym nakładam piankę, którą delikatnie wmasowuję i rozprowadzam po miejscu golenia. Pianę zostawiam na chwilę na twarzy po to, by zarost faktycznie się zmiękczył. Następnie jeszcze raz całość delikatnie zwilżam wodą i rozpoczynam golenie. Takie postępowanie jest szczególnie ważne dla osób z twardym zarostem.

Może nie zwracacie na to uwagi, ale kierunek golenia jest istotny. Ja golę się „z włosem” nawet gdy mam dobrze zmiękczony zarost. Dlaczego? Ograniczamy w ten sposób dodatkowe podrażnienia.

Pielęgnacja po goleniu

Istotnym elementem jest pielęgnacja skóry po goleniu. Zaraz po goleniu opłukuję skórę wodą w celu pozbycia się resztek pianki i delikatnie wycieram ręcznikiem. Najlepiej czystym, a nie takim używanym przez tydzień. Następnie stosuję preparat po goleniu. Tu także mamy wiele preparatów do wyboru. Stosuję takie, które zawierają substancje łagodzące (np. pantenol, alantoina), antyseptyczne, przeciwzapalne (np. bisabolol) czy też związki miedzi czy cynku (ciekaw jestem ilu z Was czyta etykiety ze składem ;-)). W produktach „po” znajdziemy też glicerynę, kwas hialuronowy, ekstrakty roślinne np. z rumianku lub aloesu czy oleje. Warto zwrócić uwagę, by preparat nie zawierał alkoholu etylowego, a jeśli już to, by zawierał niewielką jego ilość, ponieważ podczas stosowania będziemy nie tylko odczuwać szczypanie, ale też niepotrzebnie będzie to przesuszać skórę. Osoby ze skórą wrażliwą powinny też unikać preparatów intensywnie pachnących.

Zazwyczaj po goleniu stosuję preparat marki Avene i mimo, że nie ma jakiegoś powalającego składu to bardzo dobrze mi służy. Dobrze się wchłania, pozostawia na skórze delikatny film. Skóra po jego zastosowaniu jest nawilżona, elastyczna i nie piecze. Plusem tego preparatu jest również to, że nie pamiętam, by po jego zastosowaniu pojawiły mi się na twarzy jakieś krosty lub podrażnienia.

Kolejny preparat, który gości na mojej półce to balsam marki Endocare. Wprawdzie w opisie produktu nie znalazłem informacji, że jest przeznaczony do pielęgnacji skóry po goleniu, ale ma wskazanie do użycia po zabiegach medycyny estetycznej, polecany jest przy zranieniach czy poparzeniach. Swoje właściwości zawdzięcza jednemu ze składników – kompleksowi SCA (zawiera wyciąg ze śluzu ślimaka). U mnie super się sprawdza, bo szybko się wchłania, nie lepi się i bardzo szybko regeneruje skórę.

Czego się wystrzegam? Unikam klasycznych preparatów na bazie alkoholu etylowego, które po pierwsze powodują uczucie pieczenia, a po drugie przesuszają skórę. Obecnie technologie w kosmetologii poszły tak do przodu, że można wyprodukować cenny kosmetyk, który nawilży, natłuści i będzie działał antyseptycznie.

Broda

Jak już wspomniałem, jestem posiadaczem brody. Nie jest ona zbyt okazała, ale i jej poświęcam trochę czasu. Co robię? O tym w #OkiemFaceta już niedługo. 

Podsumowanie

Nawet z codziennych czynności można zrobić przyjemny rytuał. Osobiście skłaniam się w kierunku minimalistycznych rytuałów, które pozwolą w sposób szybki i bez podrażnień zadbać o skórę po goleniu. To tyle #OkiemFaceta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *