G.M. Collin -marka kosmetyków luksusowych na bazie kolagenu

Dziś chciałbym przybliżyć Wam markę G.M. COLLIN, którą poznałem dzięki Ewie Łój – właścicielce gabinetu Satori w Opolu. Na wstępie zaznaczę, że niniejszy tekst nie jest sponsorowany ani nie powstał w ramach współpracy. Po prostu chcę podzielić się swoimi wrażeniami na temat marki, o której wiele osób mogło jeszcze nie słyszeć.

A Wy? Słyszeliście już o marce G.M.COLLIN?

Trochę historii marki

G.M. COLLIN to marka z tradycją, opierająca się na pracy dermatologa dr Eugène’a Lapineta. Jego badania nad wykorzystaniem włókien kolagenowych w leczeniu poparzeń przyniosły na tyle zadowalające efekty, że zdecydował się stworzyć własną markę kosmetyczną. Tak narodziła się G.M. COLLIN, a jednym z kluczowych składników w ich produktach jest hydrolizowany kolagen.

W latach 90. firma przeniosła swoją działalność do Kanady, gdzie rozwija się jako marka premium, dedykowana profesjonalistom z branży kosmetycznej.

Ciekawostka: nazwa marki także ma swoją historię, ale tę zostawiam Wam do odkrycia.

Składniki i technologie

Co wyróżnia produkty G.M. COLLIN? Marka stawia na nowoczesne technologie i rozwiązania, takie jak: technologia komórek macierzystych, peptydy biomimetyczne (stymulujące procesy regeneracyjne w skórze, niskocząsteczkowy kwas hialuronowy (zapewniający intensywne nawilżenie), probiotyki (wspierające mikrobiom skóry)

Warto wspomnieć, że G.M. COLLIN prowadzi badania skuteczności swoich kosmetyków, co daje pewien komfort przy wyborze ich produktów.

Kolory opakowań – czy wiesz, co oznaczają?

Każda linia kosmetyków marki ma swój charakterystyczny kolor- np. kolor różowy – związany jest z kosmetykami dla skóry wrażliwej, a kolor żółty – pojawia się na produktach dla skóry normalnej w kierunku suchej. Taki system ułatwia dobranie produktu do indywidualnych potrzeb.

Moje wrażenia z testów

Dzięki uprzejmości marki miałem okazję przetestować mini zestaw ich produktów. Chociaż testy były zbyt krótkie, by jednoznacznie ocenić skuteczność kosmetyków, mogę powiedzieć, że są bardzo przyjemne w użyciu i sensoryczne. Do testów otrzymałem:

MARINE COLLAGEN REVITALIZING CREAM – krem rewitalizujący z kolagenem morskim.

BOTA-PEPTIDES CREAM – multipeptydowy krem liftingujący.

SENSIDERM CREAM – kojący krem do cery wrażliwej.

CERAMIDE COMFORT SERUM – serum w kapsułkach z ceramidami i kompleksem lipidowym.

Moje największe zaciekawienie

Spośród otrzymanych próbek produktów najbardziej zaciekawiły mnie ceramidowe kapsułki, które idealnie sprawdzały się w chłodne dni. W związku z tym zakupiłem sobie ten produkt do dokładniejszych testów. Kapsułki zawierają lekki olejek, który pozostawia skórę aksamitną i przyjemną w dotyku.

W składzie kapsułek można znaleźć: dimetikon, niezmydlalna frakcja oliwy z oliwek, niezmydlalna frakcja oleju z kiełków pszenicy, ceramid NP, olej z nasion łubinu, ekstrakt z pyłku kwiatowego

Choć skład nie jest szczególnie rozbudowany, produkt zadziałał bardzo dobrze na mojej skórze. Aplikowałem zawartość kapsułki na oczyszczoną skórę, dodatkowo używając masażerów, takich jak gua sha. Efekt? Skóra odżywiona, gładka, elastyczna i promienna.

Na pewno wrócę do tych kapsułek. A Wy? Macie swoje ulubione produkty tej marki? Polecacie coś szczególnego? Chętnie poznam Wasze wrażenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *