Tym razem nie będzie o kosmetykach a o życiu codziennym, pewnym koszmarnym poranku i moich perypetiach. We współpracy z stroną „3 minuty o poranku” przygotowałem krótki materiał w którym męskim okiem pisze o tym jak nie zwariować jak wszystko się układa nie tak… 😉
Jesteście ciekawi o co chodzi?
„Wstałem rano i podążając do łazienki zaczepiłem o kabel od odkurzacza zostawionego poprzedniego dnia pod łóżkiem. Obudziłem się w mgnieniu oka. Kolejna dawka emocji pojawiła się już w kabinie prysznicowej. Gdy schylałem się po szampon zaczepiłem o kran i … zimna woda przyprawiła mnie prawie o orgazm”
Pozostałą część materiału znajdziecie pod tym linkiem LINK
Jak Wam spodobał się materiał o moim poranku? Podziel się wrażeniami i napisz komentarz!
PS. Jeśli mieliście słaby poranek to długi spacer może pomóc lub pomyślcie o czymś na ząbek 😉 Jedzenie łagodzi obyczaje 😉
… trzy pierwsze minuty o poranku poświęcam kotu, który przychodzi się przytulić 🙂 …
😉 to podwójnie miło… ja z rana mam mało czasu na cokolwiek i nie mam kota
Mam nadzieję że więcej z nas zyska taki dystans do życia jak Ty w tej historii 🙂 więcej uśmiechu i mniej stresu przyda się każdemu 🙂
Nerwy nic nie wniosą… Wczoraj oglądałem film w którym padły ciekawe słowa. Dokładnie nie pamiętam, ale chodzi o to że szkoda życia na umartwianie się….
Rano przez 10 minut przytulam się do mojego pluszowego koala i już mi lepiej 🙂
Potem jest coraz gorzej…
Tez jest sposób 😉 miska brać na plecy…i ze sobą 😉