Konotoksyny w pielęgnacji skóry

Czas na ciekawostkę i wpis zawiązany z jedną z marek kosmetycznych. Nie jest to materiał sponsorowany.

Czy wiecie, co to są konotoksyny?

Konotoksyny to związki chemiczne, a dokładniej peptydy, które wytwarzane są przez ślimaki morskie z rodziny Conus. Należy podkreślić, że mam tu na myśli grupę związków, a nie pojedynczą substancję, którą można zaliczyć do neurotoksyn. Związki te zaciekawiły naukowców i … mamy krem 😉 To oczywiście taki żarcik i bardzo duże uproszczenie. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej na temat tej grupy związków to zachęcam do przeszukania zasobów bazy PubMed.

Jak działają konotoksyny?

W uproszczeniu napiszę, że związki te działają specyficznie na kanały jonowe, a to przekłada się na funkcje komórek. W przypadku zastosowania tego typu substancji w kremie następuje zmniejszenie napięcia w kanałach jonowych na powierzchni komórek, co prowadzi do rozluźnienia mięśni twarzy. Czy w tym miejscu zauważacie pewne podobieństwo z toksyną botulinową?

Krem z toksyną

Naukowcy z Science4beauty wyizolowali peptyd z jadu wcześniej wspominanej rodziny ślimaków i nazwali go Miorelaxant Magic.  Przyznam, że z punktu widzenia chemika, ciekawi mnie jego struktura, sekwencja aminokwasów. Najważniejsze jednak jest to, że substancja rozluźnia mięśnie, co powoduje zmniejszenie zmarszczek.

Na rynku można znaleźć krem z konotoksyną

Kolejną ciekawostką dotyczącą kremu i wyżej wspomnianego składnika jest to, że substancja pozyskiwana jest nie z samych ślimaków, a w procesie biotechnologicznym! Żeby mi tu ktoś nie krzyczał, że molestuje się ślimaki.

Badania aparaturowe

Firma przeprowadziła badania aparaturowe, w których obserwowano, że po stosowaniu  kremu zawierającego wspomniany składnik (aplikacja dwa razy dziennie przez 28 dni) następowała redukcja  zmarszczek mimicznych i wypełniły się  drobne linie wokół oczu.

Sam krem zawiera dużo więcej składników i działa wielokierunkowo. Jeśli interesuje Was pełne INCI to polecam poszukać w zasobach  Internetu.

Ciekaw jestem, czy zainteresowałem Was choć trochę  kremem, marką i konotoksynami. Napiszcie!

PS. Ślimak z głównego zdjęcia nie należy do rodziny Conus. Innego nie udało mi się znaleźć.

4 komentarze Dodaj własny

  1. Kamila pisze:

    Ciekawe czy sprawdzi się na skórze

    1. Dominik pisze:

      Trudno mi powiedzieć. Myślę, że po roku obecności marki na rynku będzie wiadomo więcej.

      1. Vera pisze:

        Testowałam na sobie (jeszcze w fazie przed wprowadzeniem na rynek). Sprawdza się.
        Lekki. Ukrywa przebarwienia. Spłyca zmarszczki mimiczne. Skóra jest zrelaksowana i odżywiona.
        Trudno znaleźć produkt porównywalnej jakości.

        1. Dominik pisze:

          a po jakim czasie zauważyła Pani zmiany na skórze od rozpoczęcia stosowania produktu? Ja porządne testowanie produktu wezmę sie po wakacjach…będzie na co działać 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *