Złuszczanie na 3 sposoby – doświadczenia własne

Dziś chciałbym zaprezentować kosmetyki, które stosowałem i tym samym zachęcić Was do wprowadzenia produktów złuszczających do swojej rutyny pielęgnacyjnej. Osoby, które odwiedzają salony urody, potwierdzą zapewne, że podczas zabiegu w salonie kosmetologicznym na 99% w zaproponowanym przez specjalistę postępowaniu pielęgnacyjnym pojawi się złuszczanie. Wniosek – złuszczanie jest ważne!

Naturalna odnowa skóry

Nasza skóra odnawia się co miesiąc. W naturalnym cyklu złuszczają się stare, zewnętrzne komórki skóry i powstają nowe. W dużym uproszczeniu tak to wygląda. W naszej codziennej pielęgnacji trochę  sobie „pomagamy” i dodatkowo złuszczamy się z wykorzystaniem kosmetyków czy zabiegów. Panowie fundują sobie ekstra złuszczanie podczas golenia z wykorzystaniem maszynki z żyletkami.

Dzięki peelingowi możemy zaobserwować lepsze efekty w pielęgnacji, bo pozwala on, żeby substancje czynne zawarte w kosmetykach lepiej penetrowały  skórę  (a wiadomo, że skóra to naturalna bariera i tak łatwo nie „chce niczego wpuszczać”). Zauważymy też, że po peelingu skóra jest bardziej gładka (uwielbiam dotykać  skóry po peelingu) i jej koloryt jest wyrównany.

Na rynku dostępne są różne produkty do złuszczania – warto je dobierać  świadomie, pod potrzeby swojej  skóry. Należy przy tym pamiętać, że czasem złuszczanie nie jest zalecane, np. peeling mechaniczny w przypadku skóry naczyniowej czy aktywnego trądziku. Dodatkowo podczas zakupów warto przeczytać wskazania i przeciwwskazania do stosowania danego kosmetyku. No i ostatnia mądrość dotycząca złuszczania😉 – częściej nie znaczy lepiej.

„Ich troje” w wersji kosmetycznej

W tym materiale chciałbym przedstawić  Wam trzy różne kosmetyki, które złuszczają i dbają o skórę. Zdecydowałem się konkretnie na te trzy produkty, ponieważ różnią się składem i mechanizmem działania. Jednocześnie postaram się przybliżać Wam zalety i wady tego rodzaju peelingów.

Nurishing face scrub z serii Vegeboost marki SkinScience

Ten kosmetyk zawiera drobinki złuszczające pochodzące z pestek moreli i faktycznie są to mikro drobinki. Czuć je pod palcami, ale nie są tak ostre, jak w przypadku znanych mi wcześniej preparatów. To właśnie te drobinki odpowiadają za mechaniczne złuszczanie martwego naskórka. Kosmetyk stosowałem nie częściej niż raz  na dwa  tygodnie. Zaletą tego produktu jest jego bogaty skład – liczne ekstrakty roślinne czy sławna kurkumina zamknięta w nośniku (otoczka z fosfatydylocholiny).

Już po pierwszym użyciu można zauważyć efekt – gładkość skóry murowana! Produkt odżywia skórę, sprawia, że jest elastyczna, miękka. Lubię ten produkt. Jak dla mnie drobnym minusem może być zapach – podejrzewam, że może on pochodzić od składników.

W przypadku peelingów mechanicznych (dzielą się na grubo- i drobnoziarniste) należy pamiętać, że wykonujemy delikatny masaż  twarzy, a nie trzemy jak szaleni.

Peeling enzymatyczny z linii rozświetlającej do cery dojrzałej od marki Belnea Professional

Ten kosmetyk to kremowy produkt zawierający papainę (enzym) oraz kwas migdałowy. Niewielką ilość kremu nanosiłem na twarz i wmasowywałem go (robiłem sobie mini masaż) i zostawiałem na około 15 min. Po tym czasie zmywałem twarz. W tym przypadku efekt też jest wyczuwalny, ale chyba nie tak mocno, jak podczas stosowania pierwszego produktu. Dodatkowo po zastosowaniu tego kosmetyku odczuwałem nawilżenie skóry, jej odżywienie i wydawała mi się bardziej jędrna. Produkt stosowałem częściej niż raz w  tygodniu. Peeling pachnie przyjemnie.

Według producenta produkt ten może być stosowany przez osoby nawet z wrażliwą cerą  i powinny być one zadowolone. Z mojej strony ten produkt polecam na skórę pod brodą. O tym miejscu często panowie zapominają, a olejki to nie wszystko!

Serum złuszczające z kwasem glikolowym marki NovacleAr

Ostatni produkt to serum złuszczające, które jest w postaci gęstej cieczy, żelu. Osobiście kosmetyk ten traktowałem  jako peeling kwasowy. Stosowałem go raz w tygodniu, a później i częściej. Mam szacunek do kwasów i obawiałem się szczypania czy nadmiernego złuszczania skóry. Wszystko jednak było w porządku. Jeśli zaczynacie przygodę z kwasami to warto to przedyskutować z kimś kto zna temat, z specjalistą. W przypadku tego typu produktów warto przestrzegać zalecanych czasów na jaki zostawiamy kosmetyk na skórze. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że jeśli coś  ma być stosowane 5 min to niech tyle będzie 😉 – dłużej nie  znaczy lepiej.

Serum to jest praktycznie bezzapachowe, dobrze się rozprowadza na skórze, a w pierwszych chwilach po aplikacji czułem mrowienie na skórze. Po stosowaniu tego kosmetyku zauważyłem gładkość, nawilżenie skóry … ale też zmniejszyły mi się pory na nosie. Pokusiłbym się też o stwierdzenie, że koloryt mojej cery  stał się bardziej jednolity. Bez badań aparaturowych trudno jednak to potwierdzić. Tu na początku stosowania może pojawić się drobne szczypanie lub zaczerwienienie skóry (przemijające).

W przypadku regularnego stosowania jakichkolwiek preparatów złuszczających należy pamiętać o fotoochronie. Jest  w czym wybierać i nawet facet znajdzie kosmetyk, który idealnie się wchłania i nie bieli brody.

Podsumowanie

Szczerze  polecam stosowanie peelingów. Jest to dodatkowy element rutynowej pielęgnacji, który przynosi konkretne rezultaty.

Wybierając kosmetyk złuszczający, zwróćcie uwagę, co zawiera i czy jest odpowiedni dla Waszej skóry. Oprócz usuwania martwego naskórka peelingi  oferują coś  więcej i mogą  być uzupełnieniem codziennej pielęgnacji. Kwasy w pielęgnacji dają dużo możliwości i pomagają rozwiązać konkretne problemy skórne, ale to zagadnienie zasługuje na oddzielny wpis.

Który z wymienionych produktów jest najlepszy? Nie umiem odpowiedzieć. Obecnie stosuję je wszystkie na zmianę.

2 komentarze Dodaj własny

  1. Mnie namawiać nie musisz, peelingi są podstawą mojej pielęgnacji od wielu lat 🙂

    1. Dominik pisze:

      Ciekawe po jakie najczęściej sięgasz 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *