Od pewnego czasu na rynku kosmetycznym można znaleźć produkty zawierające żywe bakterie. Słowo ŻYWE jest tu istotne! Do tej pory kosmetyki zabezpieczano przed mikroorganizmami i przed ich niekontrolowanym wzrostem, a tu taka niespodzianka.
Nie będę tu budował sztucznie napięcia, bo ten temat łączy się z zagadnieniem mikrobioty i probiotyków.
Uczestnicząc w różnego rodzaju wydarzeniach związanych z dermatologią i kosmetologią, natknąłem się na dwie marki, które zadeklarowały zawartość bakterii w kosmetykach i ich dobroczynny wpływ na skórę. Są nimi BE`LIV oraz BAK dystrybuowana przez Nature Science. Obie poznałem, ale produkty tej drugiej miałem możliwość stosować na własnej skórze. Napisałem nawet recenzję dwóch produktów, które znajdziecie na moim profilu na Instagramie .
Zainteresował mnie temat żywych bakterii w kosmetykach. W związku z tym, w telegraficznym skrócie i męskim okiem postaram się go Wam przybliżyć.
Co to jest mikrobiom?
Wszystko wiąże się z tematem mikrobioty, o którym wcześniej wspominałem. Mikrobiota to bakterie, grzyby czy wirusy, które nas zasiedlają. Ich obecność na naszej skórze ma znaczenie i przekłada się na szerokorozumiane zdrowie skóry. Jeśli jesteście ciekawi, co na nas mieszka to zapraszam do zapoznania się z publikacją1)
Zasiedlające nas mikroorganizmy zazwyczaj są dla nas nieszkodliwe. Wpływają na różne mechanizmy (np. złuszczanie naskórka lub regulacja pH), chronią przed szkodliwymi patogenami i mają wiele innych dobroczynnych działań. Zaburzenie równowagi mikrobiomu może przekładać się na zmiany na naszej skórze (np. stany zapalne, wypryski lub stany chorobowe).
Co to są probiotyki?
Probiotyki to natomiast żywe mikroorganizmy, które ewidentnie mają wpływ na organizm. Najlepiej poznane są właściwości bakterii w kontekście jelit i wspominałem o nim w jednym z poprzednich wpisów. Temat też znany jest w dermatologii. Coraz częściej wspomina się o zaburzeniach mikrobiomu w kontekście atopii, trądziku czy innych chorób skóry. Przeglądając PubMed zauważyłem, że faktycznie ostatnie lata to wysyp publikacji na ten temat. No, ale nie chcę Was zanudzić naukowymi informacjami – skupię się na kilku ciekawostkach.
Najpopularniejsze probiotyki w kosmetykach to te, które bazują na rodzajach Lactobacillus/Lactiplantibacillus i Bifidobacterium. Często są one patentowane przez firmy! Przykładem mogą byś szczepy Lactobacillus plantarum LB244R® które można znaleźć w kosmetykach marki BAK.
Kosmetyki z probiotykami polecane są w pielęgnacji skóry chorobowo zmienionej. Najczęściej mowa jest o skórze trądzikowej czy o atopowym zapaleniu skóry (AZS). Co ważne, nie znalazłem nigdzie informacji, że stanie się cud po stosowaniu probiotyków. Natomiast wszyscy piszą o polepszeniu się stanu skóry, zmniejszeniu stanów zapalnych, wyprysków. Zwracam uwagę, na ten drobny fakt.
Trądzik a bakterie
Znaczenie bakterii w trądziku jest ogromne. Jako główną przyczynę problemów z trądzikiem wskazuje się Cutibacterium acnes 2) To ta bakteria odpowiada za zwiększoną produkcję sebum, za zaskórniki, za stany zapalne (grudki zapalne czy torbiele). Jak w tym wszystkim mają się nasze dobroczynne bakterie? Wyselekcjonowane szczepy odpowiadają za zmniejszenie wzrostu patogenów i zmniejszają kolonizację patologicznymi bakteriami. Związane to jest z tworzeniem biofilmu na powierzchni skóry, przez co szkodliwe bakterie mają mniejszą zdolność przylegania do skóry. Sposób działania probiotyków jest dużo bardziej skomplikowany, niż ja to opisuję, ale jeśli jesteście ciekawi, to zachęcam do samodzielnego poszukiwania.
AZS a bakterie
Atopowe zapalenie skóry to choroba zapalna, która manifestuje się swędzeniem, suchością skóry, a w wyniku nieuniknionego drapania, mikrourazami. W przypadku tej choroby badania donoszą, że S. Aureus kolonizuje skórę w 70-80%. Dla osób nieumiejących rozkodować nazwy S. aureus wyjaśniam, że to gronkowiec złocisty, którego obecność na naszej skórze w niektórych przypadkach może prowadzić do powstawania zapalenia skóry, ropni. Krótko mówiąc – to nic dobrego. W tym przypadku stosuje się leczenie z wykorzystaniem antybiotyków, ale …tu też są ograniczenia, ponieważ może pojawić się antybiotykooporność. Pomocne mogą być inne bakterie, czyli Lactobacillus, które ograniczają kolonizację skóry przez gronkowca. No i ta informacja wiąże się z naszymi kosmetykami z bakteriami. Ograniczenie wzrostu, poprawa funkcji barierowych skóry, redukcja problemów skórnych.
Przyznam, że nie znalazłem na razie informacji o szkodliwości probiotyków w kosmetykach. Jest to nowy obiecujący trend dla skór problematycznych, ale nie tylko.
Podsumowanie
Okazuje się, że skomplikowana układanka przyczynowo skutkowa wielu skórnych chorób została rozszerzona o znaczenie mikrobioty i probiotyków. Naukowe doniesienia potwierdzają dobroczynny wpływ wybranych szczepów na stan skóry. W tym przypadku, jak i każdym innym, ważne są szczegóły, czyli konkretne szczepy 😉, przebadane, o potwierdzonych właściwościach. Osobiście uważam, że warto mieć na uwadze kosmetyki z żywymi bakteriami. Wprawdzie nie dotykają mnie choroby, o których wspominałem wyżej, ale zastosowanie produktów zawierających żywe bakterie na skórę z podrażnieniami i mikrourazami po pracy w laboratorium spowodowało mniejszą skłonność do zaczerwienienia oraz powstawania nowych mikrourazów. Osobiście mam nawet jednego faworyta do którego chciałbym wrócić!
Czy zaciekawiłem Was choć trochę kosmetykami z żywymi bakteriami? Co Wy na to?
Literatura:
- Challenges in exploring and manipulating the human skin microbiome, Manon Boxberger, Valérie Cenizo, Nadim Cassir and Bernard La Scola, DOI: 10.1186/s40168-021-01062-5 LINK
- Microbiome and Probiotics in Acne Vulgaris—A Narrative Review Karolina Chilicka, Iwona Dziendziora-Urbinska, Renata Szyguła, Binnaz Asanova and Danuta Nowicka DOI: 10.3390/life12030422 LINK
Jop 🙂