Podczas zalecanego siedzenia w domu w mojej głowie pojawił się m.in. pomysł na małe szorowanie. Nie, nie szorowanie podłóg, bo tym zajmowałem się przed świętami, ale szorowanie samego siebie. Pomyślałem o przygotowaniu pilingu do ciała w wersji zero waste. Z tym zero waste w sporym uproszczeniu chodzi o to, by jak najmniej mniej marnować, wyrzucać. Ma to być styl życia i alternatywa dla naszego konsumpcjonizmu. Nie jestem jakimś mega „eko frikiem”, ale od czasu do czasu staram się myśleć ekologicznie. W końcu nie sztuką jest wszystko kupować i wyrzucać. Sztuką jest nadać niektórym rzeczom drugie życie albo drugą szansę ?
Gdy któregoś dnia siedziałem nad kubkiem kawy przypomniałem sobie, że fusy po kawie mogą być super składnikiem ekologicznego pilingu. W końcu idzie wiosna i dobrze byłoby zedrzeć z siebie zimową warstwę.
…fusy po kawie mogą być super składnikiem ekologicznego pilingu..

Do przygotowania pilingu potrzebne są raptem dwa składniki, w wersji minimum lub sześć w wersji na wypasie ?
Czego potrzeba do przygotowania pilingu?
Przydadzą się fusy po kawie (to one właśnie będą odpowiadać za złuszczanie martwego naskórka) oraz oliwa z oliwek lub olej kokosowy (odpowiada za natłuszczenie i nawilżenie skóry). Składniki należy dobrze wymieszać i można działać.
Jakich ilości składników są potrzebne?
Fusy z jednej kawy i oleje w ilości pozwalającej na przygotowanie papki ? Taką kombinację w wersji minimum zrobiłem raz i natychmiast zacząłem ją trochę ulepszać i dodawać inne składniki.

Dla osób lubiących wersje na wypasie proponuję:
– fusy po kawie (odpowiada za złuszczanie);
– oliwa z oliwek/olej kokosowy (odpowiada za natłuszczanie i nawilżanie);
– olejek eteryczny (traktuję jako źródło zapachu);
– szczypta cynamonu (traktuję jako źródło zapachu);
– gliceryna (działanie nawilżające);
– sok z cytryny (działanie delikatnie rozjaśniające skórę).
W tym przypadku należy bardzo dokładnie wymieszać fusy z olejami (polecam stosować mieszankę olei), aż uzyskacie w miarę jednolitą masę. Olej kokosowy, przed użyciem, musiałem delikatnie ogrzać w ciepłej wodzie. Następnie należy dodać 2-3 krople olejku eterycznego, szczyptę cynamonu oraz niewielką ilość gliceryny (ok 1 ml) i soku z cytryny (sok z połowy cytryny). Powstałą masę wymieszać i … jest gotowa do zastosowania.. Przepis jest naprawdę prosty i każdy mężczyzna poradzi sobie z jego przygotowaniem.
Moje wrażenia ze stosowania kawowego pilingu.
Przygotowany przez siebie piling naniosłem na zwilżoną skórę i delikatnie masowałem. Muszę przyznać, że taki piling jest zdecydowanie fajniejszy niż kupny, ponieważ zawiera więcej drobinek złuszczających ? Można dokładnie wyszorować wszystko! Po użyciu skóra jest mega gładka i natłuszczona. Po wytarciu skóry nie musiałem stosować balsamu. Taki D.I.Y piling to super sprawa. Jest jednak jeden minus. Prysznic po takim szorowaniu wygląda jakby wybuchła bomba z kawy. Syf jest niezły – na szczęście wszystko bardzo łatwo się spłukuje.
Prysznic po takim szorowaniu wygląda jakby wybuchła pomba z kawy 😉
Sprawdziłem, że garstka takiego przygotowanego pilingu wraz z niewielką ilością żelu do mycia to również fajne rozwiązanie. Myje i delikatnie złuszcza.
Masz już dość siedzenia w 4 kątach? Zrób coś miłego dla siebie, np., małe szorowanie ? Zawsze to coś innego.
Dominik, widzisz jakie skutki przynosi kwarantanna?
Ciekawe pomysły-)
Tylko ja nie pijam kawy, ale pomysł mi się podoba.
Trzeba się wyszorować, nawet fusami z kawy.
Pozdrawiam!
Pomysłów mam więcej. Tylko nie wszystkie dadzą się „sprzedać” dalej. Własnie odebrałem mocznik i kwas hialuronowy 😉 do serum na twarz.
Zamiast kawy może też być sól, tylko drobna…
Super pomysł, kiedyś już o nim słyszałam. Może i ja wypróbuję.
Warto. Ja zawsze słyszę o ciekawych pomysłach, tylko z realizacją gorzej 😉
Ty chcesz , żeby mi skórę wypaliło po tej soli? 😉
Jak już to zastosuję cukier 🙂
😉 oj … przecież nie sypiesz jej na żadne rany 😉 Hmm chyba, że z tym cukrem chodzi o feromony i kuszenie 😉
Raz udało mi się podjąć zadania i zrobienia sobie peelingu z fusów kawy;) po nim było za dużo sprzątania
zgodzę się…trochę się brudzi…
Jak to musi przy okazji genialnie pachnieć! Już czuję na sobie ten aromat kawy!