Kosmetyki pachnące naturą – mini przegląd

Mój poprzedni wpis dotyczył intensywnie pachnących odkryć kosmetycznych. Tym razem moje odkrycia będą pachniały naturą lub będą prawie bezzapachowe.

Jak wiecie z tą naturą różnie bywa, ale w przypadku tych produktów o których będę pisał zapachy były przyjemne. Większość tych zapachów kojarzę z mojej przygody z robieniem kosmetyków. Są to dobre wspomnienia…

Lekki krem z kwasem hialuronowym do twarzy

Moje pierwsze odkrycie to „Lekki krem z kwasem hialuronowym”. Kosmetyk znajduje się w estetycznym opakowaniu, które znam z poprzednich produktów marki Shamasa.

Krem jak dla mnie jest lekki, ale nie znaczy to, że wodnisty. W tym przypadku krem na fajną konsystencję, która dobrze się wchłania i zostawia skórę gładką. Krem nawilża i zostawia skórę przyjemną w dotyku, elastyczną.  

W zapachu wyczuwam różę i oleje. Kiedyś robiłem na prezent krem dla mamy z olejkiem różanym i moje dzieło pachniało podobnie tylko nie wyglądało tak dobrze. Za zapach kremu odpowiada hydrolat z róży. Oprócz tego w składzie znajdziecie olej jojoba, olej z nasion pomidora, olej ze słodkich migdałów, kwas hialuronowy, hialuronian sodu czy witaminę E.

Lekki krem do twarzy z kwasem hialuronowym marki Shamasa

Fajny skład, bez zbędnego kombinowania. Ten produkt pokochają osoby lubiące naturalne produkty, i szukających nawilżających i delikatnie natłuszczających. Lekki krem to nie znaczy, że będzie to żel.

Odżywcze serum olejowe do twarzy

Drugi produkt to „Odżywcze serum olejowe” marki SkinScience. Wszystkie olejowe mieszanki zazwyczaj aplikuję na brodę. W tym przypadku skusiłem się też na twarz i ciało. Kolejny raz marka potwierdziła, że przemyślana kombinacja olejów nie musi zostawiać na skórze tłustej warstwy.

Kilka kropel na noc na twarz sprawiało, że skóra z rana była gładka, ujędrniona. Nie będę ukrywał, że wolę dodać kilka kropel takiego serum do kremu niż stosować samodzielnie. Jeśli chodzi o zapach to jest on delikatny i kojarzy mi się on ewidentnie z olejami.

Olejek sprawdził mi się jeszcze podczas masażu twarzy. Produkt dawał fajny poślizg, ale po pewnym czasie trzeba dodać olejku. Na mojej twarzy dość szybko znikał.

Wielokrotnie wspominałem, że lubię dodać kilka kropel olejku do kremu do twarzy lub balsamu do ciała. A… i jak by ktoś pytał to od tego produktu mnie nic nie zapychało.

Serum olejowe Vegeboost marki SkinScience

W składzie znajdziecie : olej z pestek winogron, skwalan, olej słonecznikowy, olej z wiesiołka, ekstrakt z rozmarynu oraz owoców rokitnika.

Fani olejków do twarzy i pielęgnacji z wykorzystaniem tego typu produktów będą zadowoleni.

Balsam „Charity Pot”

Ostatnie odkrycie to produkt marki Lush. Dla fanów tej marki mam dobrą wiadomość ponieważ w Warszawie w Złotych Tarasach marka otworzyła swój sklep. Ja poczekam z odwiedzinami sklepu, aż miną tłumy.

Balsam do ciała i dłoni Charity Pop to przyjemny balsam o bogatym składzie. Kosmetyk znajduje się w małym opakowaniu, które nie wiem jak ocenić. Jak dla mnie średnio estetyczne, ale najważniejsze, że pojemniczek jest szczelny. Ja produkt stosowałem na ciało, dłonie i stopy. Dobrze się rozprowadzał, delikatnie nawilżał i natłuszczał. Do ciała i dłoni idealny! Pierwsza wrażenie mega tłustości znika w czasie.

Kosmetyk jest samokonserwujący co zainteresuje osoby unikających z różnych przyczyn konserwantów. Jeśli chodzi o aplikację i właściwości produktu to super, ale z opakowania to mogę dowiedzieć się, że marka wspiera ochronę zwierząt, prawa człowieka, ochronę środowiska …ale odczytać skład było mi już ciężko. Bardzo mała czcionka.

Zapach kojarzy mi się bardzo z kremami które sam kiedyś robiłem. W zapachu ponownie wyczuwam zapach róży i masło shea. Ten produkt pachnie najintensywniej z opisanej trójki i mam wrażenie, że zapach odrobinę wyczuwalny jest na skórze.

Podsumowanie

Nie każdy jest fanem intensywnie pachnących kosmetyków, jak ja. Dlatego tym razem przedstawiłem Wam propozycję trzech kosmetyków delikatnie pachnących lub pachnących naturą. Wszystkie produkty sprawiły się u mnie i jestem zadowolony z ich właściwości. Gdyby tylko pojawił się tam zapach oud lub kadzidlany to na pewno bym się nimi zachwycał 😉

Sięgacie czasem po kosmetyki bez specjalnie opracowywanej kompozycji zapachowej?

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. Katarzyna pisze:

    Czasem sięgam po takie kosmetyki, choć przyznam szczerze, że lubię zapachy w produktach kosmetycznych, choć muszą to być zapachy, które nie są nachalne czy gryzące…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *